To znaczy, że muszę wytwarzać za pomocą tego potencjału potrzebne ludziom dobre usługi. Więc pytanie pierwsze – czego ludzie będą teraz potrzebować, bo będą potrzebować innych rzeczy. Dlatego, że ludzie również zmienią swoje nastawienie. Nie będą tyle jeździć jak jeździli. Będą chcieli żyć dobrze, będą chcieli być szczęśliwi. Inaczej będą definiować różne rzeczy. Trzeba umieć odpowiedzieć sobie jakie ludzie będą mieli potrzeby i czy jestem w stanie tym potrzebom sprostać. A potem zastanowić się jak to biznesowo zorganizować, aby to było opłacalne. Ale to nie jest pierwsze pytanie. Pierwsze pytanie to jakie są istotne potrzeby, które mogę swoją działalnością gospodarczą zaspokoić. Czyje to są potrzeby. Jak ja mogę rozpoznać te potrzeby. Jak ja mogę trafić, jak ja mogę przekonać, a przede wszystkim jak ja mogę je produktywnie w oparciu o własny potencjał wytworzyć.
Sebastian: Dobrze. Miałem problem z połączeniem. Jako ciekawostkę powiem, że z perspektywy pracy zdalnej, która jest przez wiele osób traktowana jeszcze okazjonalnie. Patrząc z perspektywy Europy, na duże miasta, to akurat nasze mieszkania są metrażowe najmniejsze. Mamy kolegę z USA, który przeniósł się do Polski, w Stanach mieszkał w Teksasie, gdzie są wielkie domy, wielkie posiadłości. Średniej wielkości dom ma 300 metrów kwadratowych, a tu w Polsce ma mieszkanie 115 metrów kwadratowych. Dla niego jest to bardzo mały metraż mieszkania. To są też zupełnie inne możliwości przeniesienia pracy zdalnej do domu. Pracownicy, nie wszyscy są jeszcze na to gotowi. Zgadzam się, że popyt na większość nieruchomości komercyjnych w najbliższym czasie może być trochę zrewidowany.
Gość: Z tą pracą zdalną obecnie jest tak, że ona jest wymuszona. W związku z tym, jeśli jest obecnie rodzina w której dzieci muszą się uczyć, a obydwoje rodziców wykonują swoją pracę zdalną, to oczywiście, że powierzchnia jest za mała, ale przyjdzie moment kiedy dzieci pójdą do szkoły.
Obydwoje rodziców nie muszą w tym samym czasie pracować zdalnie. W związku z tym wyobrażam sobie, że przyszła praca będzie polegała na tym, że będą dni takie w firmie, w której wszyscy pracownicy muszą być, żebyśmy się widzieli, będą takie dni w które tylko część pracowników będzie obecna i będzie to rotacyjnie. To znaczy, że generalnie rzecz biorąc będziemy przychodzić do pracy nie po to żeby w niej być, tylko po to, żeby wykonać określone zadania, których nie da się wykonać zdalnie, bo swobodniej, twórczo będzie można je zorganizować, również po to żebyśmy utrzymywali więzi, żebyśmy się znali, żeby to nie było środowisko automatów tylko środowisko ludzi. W tym sensie pogodzenie jednego i drugiego będzie miało sens.
Wtedy oczywiście te nasze metraże już nie będą taką wielką przeszkodą, obecnie są i ja zdaje sobie z tego sprawę.
„w obrębie Plant kiedyś było 20k stałych mieszkańców a teraz jest 400 mieszkańców”.
Niestety ale to nie jest problem tylko Krakowa ale i innych miast szczególnie tych większych.
Miasta są obecnie budowane czy też przebudowywane nie dla mieszkańców ale na potrzeby biurowców, na potrzeby samochodów. Pomija się w tym wszystkim potrzeby mieszkańców. Na przykład w Katowicach, może trudno w to uwierzyć, do dnia dzisiejszego miasto nie potrafi wybudować sensownej (jakiejkolwiek) sieci ścieżek rowerowych.
Dzień dobry. Też tak mi się wydaje, co więcej problem centrów miast to nie tylko problem Polski, ale chyba ogólnoświatowy. Może poza drobnymi wyjątkami.